sobota, 26 października 2013

2: Written on these walls are the colors that I can't change, leave my heart open but it stays right here in its cage...

Grudzień, 2012

      Umówiłam się z Zayn’em w przytulnej kawiarence na skrzyżowaniu ulic Baker Street i Kingsway. Ubrałam na siebie ciepły zestaw ubrań, bo dzisiejszy dzień był nadzwyczaj zimny. Zima w tym roku dała już nam nieźle w kość, a zwłaszcza mi – największemu zmarzluchowi całej Anglii.
       Kiedy znalazłam się już w środku pomieszczenia, zdjęłam kurtkę i kiedy w końcu
wybrałam ustronny stolik złożyłam zamówienie. Dwa espresso i po kawałku ciasta czekoladowego dla każdego. Siedziałam cierpliwie, czekając za zamówionym jedzeniem, rozmyślałam o wszystkim i o niczym. O Zayn’ie, który był częścią mojego serca, o Loganie, który próbował nią być i o Evelyn, która zawsze częścią mojego serca będzie.
 - Cześć, Cora! – usłyszałam za sobą głos chłopaka i odwróciłam się w jego stronę. Jak zwykle wyglądał cholernie seksownie z wysoko podniesionymi  ciemnymi włosami i jasnym płaszczu. Lubiłam go takiego. Swobodnego, ale pewnego siebie i męskiego – Zmieniłaś fryzurę? Nie mogłem Cię poznać.
 - Zayn! – uściskałam go mocno, po czym zajęliśmy swoje miejsca – Tak, obcięłam trochę włosy, ale to nic znaczącego. Zamówiłam dla nas po kawie i ciastku. – dodałam szybko, zadowolona z siebie.
 - Espresso? – zapytał z szelmowskim uśmiechem – Jak Ty mnie dobrze znasz, mała.
 - Tak, troszkę Cię znam. A raczej Twoje upodobania. Nic a nic się nie zmieniają.
 - Apropos zmian, chciałbym żebyś o czymś wiedziała.
 - Tak? To coś związanego z zespołem? – powiedziałam podekscytowana  Wiedziałam, że Zayn kocha swój zespół i głównie dlatego dziś nie jesteśmy parą, ale mina jaką mnie obdarzył nie należała do grupy min związanej z bandem. Chodziło o kobietę. Widziałam to w sposobie jakim oblizywał wargi, po czym zagryzał je nieznacznie. Uświadomienie sobie tego było ciężkim przeżyciem dla mnie, ponieważ nadal go kochałam a rany jakie zostawił po sobie nadal były głębokie i nie zabliźnione. Myśl, że mogłyby być ponownie rozdrapane zmroziła całe moje ciało.
 - Umawiam się z kimś. I chciałbym, żebyś wiedziała z kim. – oblizuje wargi, przygryza je po czym patrzy w jakiś punkt nad moim ramieniem. Obracam się – Wiem, co możesz pomyśleć, ale nie spodziewałem się tego...
        Wysoka, szczupła blondynka przystanęła i pomachała nam energicznie. Jej wyniosła twarz. Ironiczny uśmieszek. I niebieskie, zakłamane oczy. Ava.
        Moja siostra.


Luty, 2013

         Dzisiejszy dzień nie był tak zawalony pracą jak zwykle. Szefa nie było w biurze, ponieważ musiał wyjść na jakieś ważne spotkania. Oprócz mnie w głównym budynku nie było nikogo. Wiedziałam, że nie muszę harować na najwyższych obrotach, więc zaparzyłam sobie
kawę i bezceremonialnie pozbyłam się wysokich szpilek. Nie dość, że wydałam na nie fortunę to jeszcze uciskały mnie w palce.
         Rozłożyłam papiery przed sobą, wciągając powietrze głęboko do płuc. Nie miałam ochoty wypełniać tych świstków, ale musiałam. Taka była moja praca, a bez niej ciężko byłoby mi było żyć w Londynie. Musiałabym wrócić do Bradford, chociaż nie było mi to zbytnio na rękę. Kochałam rodzinę i szalenie za nimi tęskniłam, jednak samodzielne życie w wielkim mieście za bardzo mnie pochłaniało, żebym zrezygnowała z niego dla ciepła rodzinnego. Miałam swoje życie i nic nie mogło tego zmienić.
 - Halo? Jest tu ktoś? – usłyszałam jak ktoś trzaska głównymi drzwiami prowadzącymi do biura i holu, który był moim miejscem pracy. Podniosłam głowę znad biurka i spojrzałam przed siebie. Postać wysokiego, dobrze zbudowanego Harrego wyłoniła się i mogłam oglądać ją w całej okazałości. Szerokie ramiona i wąskie biodra, były w idealnych proporcjach.  Ciemne orzechowe włosy wysoko uniesione ku górze, już dawno temu miały swoje lata świetności bo na ten moment ciężko opadały na czoło mężczyzny, zasłaniając je na całej szerokości. Dopiero w momencie kiedy Harry odwrócił twarz w moją stronę  zobaczyłam jak ciemnoczerwona krew spływa mu po policzku. Przerażona wstałam z wygodnego fotela i
podbiegłam do Styles’a. Kiedy uznał, że znalazłam się zbyt blisko, odsunął się o krok.
 - Coś się stało? – uniosłam dłonie ku własnej twarzy. Harry wyglądał na nieźle poharatanego  a szczerze powiedziawszy twarz z bliska wyglądała co najmniej jak pobojowisko na wojnie. Oprócz brwi miał również rozwaloną dolną wargę i ogromnego siniaka pod lewym okiem. Wszystko to łącznie wyglądało bardzo, bardzo źle, dlatego chciałam pomóc Harremu, chociaż nie darzyłam go zbytnią sympatią. Osobowość Styles’a składała się głównie na same wady: był cyniczny, chamski, a kobiety traktował przedmiotowo.
 - Proszę Cię, nie zbliżaj się do mnie.
 - Chcę Ci tylko pomóc. Może zadzwonić po Niall’a? – głos mi zadrżał.
 - Nie! Wykluczone. – krzyknął, odwróciwszy się na pięcie – Niall, nie może nic wiedzieć, rozumiesz? NIC!
 - Ale, przecież...
 - Zamknij się i posłuchaj tego co chcę Ci powiedzieć. – przełknęłam głośno ślinę. Harry ponownie zwrócił się zmasakrowaną twarzą w moim kierunku. Już nie wyglądał jak pobity
nastolatek, ale jak potwór. Zielone oczy pociemniały o kilka tonów, tak, że teraz zdawało mi się, że próbują wywiercić we mnie ogromną dziurę – Znasz Evelyn? Evelyn Riggs? – zaśmiał się krótko, więc kiwnęłam głową. Moja Lyn. Jednak co wspólnego ma apodyktyczny i bezkompromisowy Harry Styles z moją najlepszą przyjaciółką? – Głupio pytam, przecież, to Twoja najlepsza przyjaciółka, prawda?
 - Co ma wspólnego Lyn z tą sprawą, do cholery?! – krzyknęłam. Czułam jak żołądek wywraca mi się do góry nogami. Moja odwaga była tylko zewnętrzna i to bawiło Harrego najbardziej. 
 - Ja po prostu chciałbym zawrzeć z Tobą pewną umowę. Ty – przerwał by teatralnie wymierzyć swój palec wskazujący wprost w moją twarz – Ty, będziesz siedziała cicho. Nie widziałaś mnie, nie znajdowałem się w takim stanie i wcale nie mam problemów. A za to ja – tym razem wskazał na siebie – Ja nie tknę Twojej ślicznej przyjaciółeczki, zrozumiano? – zagroził, z chytrym uśmieszkiem na ustach. W tym momencie najbardziej nienawidziłam stojącego przede mną palanta, który próbował mnie zaszantażować. I niestety, ku mojemu zawiedzeniu - udało mu się.
            Przez następnych kilka chwil działałam jak robot, wykonując czynności z góry narzucane przez Harrego. Najpierw pomogłam mu doprowadzić się do stanu użyteczności. Opatrzyłam najgłębsze rany i przyłożyłam zimny obkład do napuchniętego oka. Potem zadzwoniłam do Niall’a informując go, że Styles zostawił wiadomość na sekretarce z informacją dotyczącą opuszczenia miasta na najbliższe kilka tygodni. Na szczęście ciekawość pana Horana, nie była aż tak wielka. Miałam wrażenie, iż aprobuje dziwne wybryki Harrego.
 - Pilnuj się, dziewczyno. – odepchnął się energicznie od blatu o który się opierał, by po chwili wykrzywić twarz w bólu. Byłam pewna, że cholernie cierpi. Tylko czy zasłużenie?
 - Jasne. – odburknęłam, wstając – Mogłabym chociaż wiedzieć, dlaczego... dlaczego masz tak zmasakrowaną twarz? W końcu gra kręci się wokół mojej przyjaciółki, do cholery!
 - Ona wróciła.
 - Kto wrócił? – zapytałam zdezorientowana. Chodziło o kobietę. I to o kobietę na której mu najwyraźniej bardzo mocno zależało. Jestem pewna, że nie pozwoliłby sobie na obicie twarzy za byle kogo. Zaciekawiona spojrzałam na niego. Co prawda, musiałam zebrać w sobie wiele odwagi, żeby to zrobić. Harry również spojrzał na mnie i westchnął głośno.
 - Moja narzeczona. – odpowiedział, dziko spoglądając w moje oczy.

             Zabrałam wszystkie moje rzeczy z biurka, zakładając na siebie jasny trencz. Za oknem
robiło się już ciemno i zapewne temperatura zbliżała się do granic, które nie sprzyjały mojemu ciału. Nienawidziłam zimna; tak więc, jeszcze oprócz ciepłego nakrycia wierzchniego wcisnęłam na głowę czapkę, a po chwili owinęłam się szalem w ciemnym kolorze. Zgasiłam wszystkie światła, zamknęłam drzwi na klucz i opuściłam moje piętro, zjeżdżając przeźroczystą windą na najniższe pomieszczenia budynku. Parter składał się z ogromnej przestrzeni w zimnych kolorach. Królowały tu szarość i czerń, a wiele żywych, zielonych kwiatów wcale nie dodawały uroku temu wnętrzu. Było tu sterylnie, a w powietrzu nie wyczuwało się żadnej pozytywnej energii. Mimo to, lubiłam pracę tutaj. Dawała dobre zyski, a na tym mi zależało, bo jak wiadomo mieszkanie w Lodynie nie należało do najtańszych. Z drugiej także strony ciągle myślałam o Harrym i tej dziwnej „umowie” między nami. Widocznie bardzo musiał bać się reakcji Niall’a, że zmuszony był wyjechać, no i oprócz tego wiedzieć kim jest Evelyn dla mnie. Przez to wszystko chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu i ostrzec Ev przed Harrym. Nie mogłam zrobić tego teraz, bo nie była to bynajmniej rozmowa na telefon, a gdyby coś stało się mojej przyjaciółce... cóż, nie wybaczyłabym tego sobie, a na pewno nie Styles’owi. Przetrawienie i zaakceptowanie tego śmiesznego paktu między nami i tak kosztowało mnie zbyt dużo.
 - Przepraszam? – usłyszałam za sobą miły, kobiecy głos, który mimowolnie wyrwał mnie z mojego świata.
 - Tak? – odwróciłam się, uśmiechając ciepło do ciemnowłosej – W czym mogę pomóc?
 - Czy to biuro pana Horana? Nazywam się Merit Charls i nawiązaliśmy niedawno współpracę. Tylko znalazłam kilka niedociągnięć w naszej umowie  więc chciałabym je jak najszybciej zniwelować.
Patrzyłam na kobietę zaciekawiona. Miała na sobie dopasowaną czarną sukienkę, która idealnie opinała się na jej szczupłych biodrach i wysokie kozaki. Włosy wysoko upięte w schludnego koka, były idealnie przygładzone. Kobieta spojrzała na mnie wyczekująco, a ja od razu skojarzyłam fakty. To zapewne ona miała być nową menadżerką firmy. Szybko połączyłam w głowie jej imię i nazwisko z tym faktem, triumfująco wyciągając do niej rękę.
 - Merit Charls? Pani jest nową menadżerką Horan Windows Production? Świetnie pani trafiła, bo jestem sekretarką pana Horan’a. Nazywam się Cora Tarver.
 - Zgadza się. – zaśmiała się głośno, ściskając moją dłoń. W jej policzkach ukazały się dwie dziureczki, cudowne i urocze – Mi również miło panią poznać.
               Jak się później okazało, dwudziestokilkoletnia kobieta potrzebowała tylko nowej kopii umowy, którą przygotował pan Horan. Wydawała się bardzo sympatyczna. Bardzo dużo się śmiała i nie wyglądała na osobę zarozumiałą, co było częstym zjawiskiem w firmie. Po załatwieniu spraw, pożegnałyśmy się, a ja udałam się autobusem do domu. Nie zdziwiło mnie, kiedy czekał na mnie ciepły obiad na stole, kiedy Logan przygotował mi herbatę, a nawet to, że Lyn szukała swojej zaginionej bluzki. Wszystko co tyczyło się ich było zwyczajnie nadzwyczajne. Takie moje i kochane.
 - Jak było w pracy? – zagadnął mnie ciemnowłosy, kiedy próbowałam wygodnie rozsiąść się na kanapie.
 - Mam nową koleżankę w robocie. Przemiła i cóż, nie ma co ukrywać, nad wyraz piękna. –
odpowiedziałam. Wiedziałam, że sytuacja z Harrym powinna pozostać między mną a Evelyn, która zareagowała bardzo, uwaga... POZYTYWNIE na taki rozwój akcji. Uznała, że świetnie będzie wprowadzić w życie trochę dreszczyku emocji. A kiedy próbowałam wytłumaczyć jej, że Styles to niebezpieczny typek, olała to zupełnie. Widocznie nie przejęła się tym tak mocno jak ja.
 - Tak? Chyba muszę ją poznać.
 - Logan! – trzepnęłam go w ramię – Proszę Cię. Ta kobieta zdecydowanie potrzebuje mężczyzny, a nie chłopca.
 - To nie było miłe. – burknął odsuwając się ode mnie. Uroczy z Ciebie chłopak, Logan. Miałam kolejny raz klepnąć McClain’a w ramię, kiedy usłyszałam jak blondynka woła mnie z drugiego pokoju. Przeprosiłam przyjaciela na chwilę, by kilka sekund później znaleźć się w pokoju Riggs.
 - Chyba zaczynam się bać... – szepnęła, wyciągając przed siebie swój telefon w śmiesznej kolorowej obudowie – Dzieje się coś dziwnego i to wcale nie jest tak ekscytujące jak myślałam...



***
Cześć moi kochani! Mamy kolejny rozdział. Wiem, że brakuje w nim Niall'a, ale musiałam dodać sytuację z Harrym. Po czym nadszedł nowy pomysł z Merit, no a na końcu dzięki pomocy Sofii zmieniłam bohaterkę Evelyn. Osobiście myślę, że ta pasuje o wiele lepiej, jest dojrzalsza, no i niezaprzeczalnie piękna! :) 
Mam nadzieję, że podoba wam się taki rozwój akcji, że nie daję plamy i w ogóle, że da się to czytać? 
Oprócz tego, planuje odświeżenie wyglądu bloga i w końcu dopracowania go. Chciałabym, żeby ten blog i to opowiadanie było czymś, czym mogę się zająć i co może sprawiać mi mega dużo radości!
Zapraszam was również do obejrzenia odświeżonej listy bohaterów: Ava, siostra Cory, Merit i nową odsłonę Lyn!
Dziękuję za wszystko! KOCHAM! <3 

3 komentarze:

  1. Fajniusi rozdzialik! KIEDY NEXTTT !? :*:*:*:*

    HEHEHEHEHEHE ŚCIĄGNĘŁAM OD CIEBIE. CHCIAŁAM BYĆ POMYSŁOWA, ALE NIC Z TEGO EHY I AHY!

    PIERWSZY RAZ CZYTAM TEN ROZDZIAŁ I NIE WIEM CO POWIEDZIEĆ:O Nie wiedziałam, że planujesz taki rozwój akcji :oo i dlaczego zmieniłaś bohaterki!? Czyżby ktoś cię do tego skłonił? Jak na mój gust coś tu śmierdzi, don't you think ?
    Harry ! Ty piękny chujku! Kocham go! HE NEED A GOOD GIRFRIEND! KURWA MAĆ!!!! NO TO HELOŁ TO JA? 2 GODZINY SAMOLOTEM JA JEBE CZY TO TAK DUŻO? NIE KURWA:) MY MUSIMY LATAĆ ZA NIMI JAK POJEBANE, NIE WIEM GDZIE TU SENS W TYM ALE SPOKO OKO!

    Cora jest słodziutka i śliczniusia! Jak się zmartwiła o Harolda :o szokens! Ale lepsza taka sytuacja niż eeem sama wiesz co. Naprawde, taki rozwój mi się o wiele bardziej podoba, ale co ten zjebek chce od mojej Evelyn? O.o emmm. Czekam na jakiś wykwintny romansik kurwa! I jestem w chuj ciekawa tego smsa. KURWA MUSIAŁAŚ W TYM MOMENCIE SKOŃCZYĆ CO NIE? Zresztą zaraz się ciebie zapytam na fejsiku, o jakiej bedzie on treści i nie będę musiała czekać do kolejnego hehehehe. Kto jest zwycięzcą ? Ja jestem bijaczys.

    I jego narzeczona przybyła :o NARZECZONA. EEEEEEEEEEM JA JUZ ZNAM TU HACZYK HEHEHEHE ALE TO TYLKO JA, INNI SIĘ MUSZA DOMYŚLAC, TROLOLOLOLOLO. CZUJE SIĘ KURWA JAK BOSS W TYM MOMENCIE .

    Ni ma Nialla, jestem zdziwiona:o wiem, że chciałaś się skupić na moim skarbku i doceniam to w chujam :o serio! KOCHAM CIE ZA TO, ALE TO JUŻ WIESZ IHIHIHIHIH.

    A TERAZ CZAS NA ROZLUŹNIENIE:

    Written on these walls are the colors that I can't change
    Leave my heart open but it stays right here in its cage <3

    znowu się kurwa zaraz poryczę i tyle z tego będzie, ale co my poradzimy , że ta piosenka wpływa na nas tak a nie inaczej? NO KURWA ZIROŁ. OŁ EM DŻI TRZA SIĘ ODSTRESOWAĆ EHHH.

    Kocham Zayn'a i wkurwia mnie to, że jest z jej siostrą, wkurwia mnie jej siostra i wkurwia mnie jeszcze to że on z nią jest jakbym jeszcze nie wspominała hihihi :*:*
    To musi się skończyć. Jeślikurwa u mnie Zayn ma być samotny do końca życia to kurwa u ciebie też :) nie będzie tak super dobrze, nie myśl sobie!

    No i tak ogólnie to kocham cię i to opowiadanko i tych bohaterów. I Harcia też kocham bardzo, jakbyś jeszcze nie wiedziała, Czas żebym ci to w końcy wyjawiła. KOCHAM GO . <3

    Lecę robić dalej spam na twitterze :*:*:*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny, pisz dalej ! Na razie ciężko ocenić, ale zapowiada się świetnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze czytałam wszystko bardzo późno bodajże dwa dni temu i mało załapałam, ale skoro dodałam do obserwowanych to musiał mi się bardzo podobać. Szczerze wszystko jest tutaj takie pokręcone, chłopcy są jakimiś szychami, mają żony, dzieci, aż trudno mi się z tym pogodzić. ;)
    Co do twojego stylu jestem nim zachwycona, a cała historia jest moim zdaniem bardzo oryginalna. Mam nadzieję, że sprawisz, że pokocham twoich bohaterów, bo bardzo na to liczę, ostatnio czytam coraz więcej opowiadań, a to wydaje mi się naprawdę wyjątkowe. Pozostaje mi tylko czekać na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń