wtorek, 8 października 2013

1: And out of all these things I've done, I think I love you better now...

* kursywa to wspomnienie

Grudzień, 2011

        Boże Narodzenie zbliżało się wielkimi krokami. Czułam już atmosferę świąt, które tak bardzo kochałam i ceniłam. Nie mogłabym obyć się bez corocznego szału zakupów i ubierania choinki. Wiedziałam, że niedługo także spotkam się z moją rodziną w Bradford. Od roku mieszkałam w Londynie, a na początku tego miesiąca przenieśliśmy się wraz z Loganem i Evelyn do czegoś większego.
         Evelyn, którą znałam od najmłodszych lat, była osobą szaloną i pełną pasji. Imała się wielu zadań,
które istniały w jej życiu przez moment, po czym znów robiła coś innego i tak w kółko. Nie studiowała, nie wyrażała również chęci robienia tego, chociaż jej rodzice, a dobrzy znajomi moich naciskali ją na taki krok w jej życiu. Lyn miała za przeproszeniem, w poważaniu zdanie swojej rodzicielki i ojczyma więc i tak robiła co jej się najbardziej podobało: imprezowała  Najlepiej przez cały tydzień. Ja niestety nie mogłam pozwolić sobie na takie luzackie życie. Musiałam zarobić na mieszkanie i inne bonusy łączące się z dorosłym życiem.
 - Cora, gdzie jest ten mój nowy top? Zostawiłam go gdzieś... – blondynka bezceremonialnie wkroczyła do mojego pokoju, który był mój i tylko mój. Jeszcze w listopadzie dzieliłyśmy raz mniejszy pokój na dwie.
 - Wydaje mi się, że widziałam go w przedpokoju. – odpowiedziałam, a Lyn z ulgą wypisaną na twarzy opuściła pomieszczenie. Cóż, jej roztargnienie bynajmniej nie należało do zalet, jednak ja, kochałam w niej właśnie takie a nie inne cechy. Była roztrzepana, ale zarazem tak bardzo kochana i słodka, że nie dało jej się po prostu nie kochać. Wiedziałam, że będzie ze mną w złych i w dobrych momentach. A ona wiedziała, że ja będę z nią. Miałyśmy między sobą niepisaną umowę na przyjaźń. I miałam zamiar trzymać się jej reguł.
         Minęło kilka godzin, kiedy do domu wkroczył uradowany Logan. Niósł w ręce ogromnego pluszowego hipopotama i narobił niezłego hałasu, kiedy próbował przedrzeć się z nim przez drzwi.
 - Co to, do cholery jest? – wraz z Evelyn ruszyłyśmy w stronę hałasu, który wywołał nasz współlokator.
 - Stało przed domem. To do Ciebie. – wskazał na moją przyjaciółkę i przesunął misia w jej stronę – Od tajemniczego wielbiciela.

- Pierdolisz?! – pisnęła głośno i dopadła pluszaka, który okazał się od niej większy. Zastanawiałam się od kogo to i chyba nawet bałam się dowiedzieć, bo życie uczuciowe Evelyn nigdy nie było rozwiązłe. Wręcz przeciwnie. Starała się omijać związki, a bynajmniej te związki które nie miały cienia szansy się udać. Dziewczyna urwała zawieszoną na szyi karteczkę i przeczytała głośno: - „Dla najpiękniejszej dziewczyny w klubie. Udanych Świąt. Mam nadzieję, że będzie idealnie pasował do Twojego nowego pokoju. Twój, H.” – zaśmialiśmy się ze zdezorientowanej Lyn.
 - Cudowny prezent na święta dla cudownej dziewczyny. – Logan zmierzwił włosy naszej przyjaciółki i podszedł do mnie, zarzucając rękę na moje ramiona – A dla Ciebie mam inną niespodziankę...






Luty, 2013

           Śnieg stopniał, a ja wracałam do życia. Zima oprócz Bożego Narodzenia, które nadal kochałam bezgranicznie, nie niosła ze sobą żadnych plusów. Przerażające wręcz było to jak jej nienawidziłam, jak nienawidziłam płaszczy i kurtek, a do tego tych strasznych szalików i ciepłych buciorów, które tak na prawdę nie chroniły zbytnio moich stóp przed marznięciem. Teraz za oknem świeciło słońce, a ja mogłam spokojnie zamienić zimowe buty na wiosenne.
           Moja praca wymagała eleganckiego stroju. Zazwyczaj nosiłam ołówkowe spódnice i koszule, ale dziś pozwoliłam sobie na inny zestaw. Do rozkloszowanej spódniczki dobrałam białą bluzkę i kolorowy żakiet. Czułam wiosnę w kościach i pozwoliłam, żeby wiosna zagościła również w mojej garderobie.
           Wypełniałam kolejne papiery i odbierałam telefony, kiedy z gabinetu wyłonił się mój szef.
 - Panno Tarver, czy dzwonił ktoś z Nowego Yorku? Mieliśmy umówione spotkanie na dziś, a nadal nikt się nie pojawił. Martwię się, że transakcja na taką skalę może się nie powieść, a nie na tym nam zależy. Proszę zatelefonować do pana Moor’a i dowiedzieć się co jest grane, dobrze? – Niall Horan uśmiechnął się do mnie uroczo i zniknął za drzwiami. Mój szef, a prezes największej firmy produkującej okna w Lodynie był ostatnio nie w sosie. Spotkanie z panem Moorem miał dopiero na piętnastą, zostało potwierdzone przez niego osobiście. Nie ukrywam, informowałam szefa już o tym dwa razy, ale po raz kolejny każe mi robić to samo. Nie wiedziałam czy roztargnienie spowodowane było kłopotami w firmie czy może kłopotami osobistymi, albo zdecydowanie pan Horan ma jakieś problemy z pamięcią, ale martwiłam się. Może HORAN WINDOWS PRODUCTION ma jakieś problemy finansowe? Wolałabym, żeby tak nie było. Praca tutaj była spokojna, z resztą pan Horan zatrudniał mnie w niej już od prawie ponad roku, tak więc byłam do niej po prostu przyzwyczajona.
 - Cora? – blondyn po chwili znów wyłonił swoją głowę zza drzwi – Czy ja kazałem dzwonić Ci do Moor’a?
 - Tak, szefie. Ale jak już mówiłam... – westchnęłam cicho – Dwa razy, z resztą, pan Moor potwierdził spotkan...

- Przepraszam. Nie wiem co się ze mną dzieje. – wyszedł z gabinetu, do holu w którym pracowałam i stanął, trzymając jedną rękę na klamce, a drugą przeczesał nerwowym ruchem podniesione ku górze włosy. Miałam wreszcie okazję obejrzeć go w całej okazałości. Dziś miał na sobie czarny garnitur, białą koszulę i czarny, cieniutki krawat. Wyglądał dobrze, jak zwykle z resztą. Szczerze powiedziawszy nigdy nie miałam okazji widzieć go w niczym innym jak garnitur. W sumie nie miałam szansy, bo widywaliśmy się głównie w biurze gdzie obowiązywał strój elegancki.
 - Niech się pan nie martwi, każdemu może się zdarzyć.
 - Tak, tak. Masz rację. – westchnął. Zdecydowanie coś go trapiło.
 - Może zaparzyć panu kawę? – zapytałam.
 - Tak, poproszę. Dwie łyżeczki cukru... A tak, w ogóle, to co robiła pani w weekend? – starałam się przypomnieć sobie cóż ciekawego zajmowało mój czas wolny. W piątek po pracy wysprzątałam cały dom, w sobotę pojechałam na wielkie zakupy, a w niedzielę byłam w kinie z Loganem. W sumie nic ciekawego się nie działo, więc zbyłam szefa krótkim: „Wszystko i nic”, po czym podążyłam za nim wzrokiem kiedy wchodził z powrotem do gabinetu.

             Transakcja z Nowym Yorkiem zakończyła się pomyślnie dla obu firm. My mieliśmy nowe zlecenie na wyprodukowanie okien dla nowego wieżowca, a oni mieli gwarancję świetnego produktu. Każda ze stron była zadowolona, a ja miałam wrażenie, że panu Horan’owi zdecydowanie ulżyło. Kiedy kończyłam pracę, w biurze pojawiła się Leonie z małym Brunem. Chłopiec miał ciemne oczka po mamie i przeuroczy uśmiech po ojcu.
 - Cześć. – kobieta przywitała się ze mną. Na jej ślicznej twarzy widniał zmęczony uśmiech, zapewne nie wywołany wychowywaniem dziecka, bowiem mały Bruno był nadzwyczaj spokojnym maluchem.
 - Dzień dobry, pani Horan. Pani mąż jest w gabinecie. – odwzajemniłam uśmiech.
 - Proszę Cię, mów mi Leonie.
 - Dobrze... Leonie. Jestem Cora. Miło mi.
 - Mnie także. – zaśmiała się serdecznie, po czym odwróciła się na pięcie i zniknęła za drzwiami gabinetu swojego męża.
              Leonie Horan, to zapewne najpiękniejsza i najsympatyczniejsza kobieta jaką miałam okazję w życiu spotkać. Była po porodzie, a mimo to utrzymywała zgrabną sylwetkę, dzięki której ubrania które miała na sobie wyglądały na niej nieziemsko. Ciemne długie włosy, zazwyczaj rozpuszczone spływały jej po plecach kaskadami loków, a ciemne, malutkie oczka badały uważnie wszystko co znajdowało się wokół. Nie miałam wątpliwości, że była cudowną matką, żoną i kochanką. Sama nie miałam z nią zbyt dużo do czynienia, a pałałam do niej ogromną sympatią. Wyglądała jak nastolatka, ale bynajmniej się tak nie czuła. Miała zmęczone oczy i uśmiech, który nie do końca wyrażał szczęście.
              Ułożyłam wszystko na moim biurku w idealnym porządku. Ubrałam jasny płaszczyk i kapelusz w tym samym kolorze, zbierając się do wyjścia.
 - Wychodzi pani już? – usłyszałam za sobą głos szefa, więc odwróciłam się z wahaniem – Pomyślałem, że może wypilibyśmy coś ciepłego.
 - Niestety nie... – zająknęłam się, zmieszana. Czy on mnie zaprasza... na kawę? Mój szef? – Logan na mnie czeka. – skłamałam gładko. Tak na prawdę pędziłam teraz na autobus i jeśli się nie pośpieszę będę musiała wziąć taksówkę, która była zdecydowanie za droga nawet jak na moje zarobki.
 - Logan... ach, tak. Proszę pozdrowić mojego kuzyna. – odpowiedział rzeczowo i ruchem głowy wskazał na ogromne, mahoniowe drzwi – Do zobaczenia jutro. – zadrżałam. Głos miał kompletnie lodowaty, a ja w ogóle nie miałam pojęcia cóż złego zrobiłam, że zasłużyłam sobie na takie traktowanie. Czy fakt, że odmówiłam mu spotkania zasługiwał na to? Oczywiście, zdarzały mu się kompletne wahania nastrojów, przez wesołość, do smutku i złości. Ale dziś? Pan Horan przeszedł samego siebie.
 - Do widzenia. – szepnęłam i opuściłam pomieszczenie.
                Przekręciłam klucz w zamku i pchnęłam drzwi. Z wnętrza mojego gniazdka buchnęło na mnie ciepłe powietrze. Na dworze temperatura nie wskazywała tak wysokich stopni jak w ciągu dnia, więc stojąc na przystanku zmarzłam do szpiku kości.
 - Jest ktoś w domu? Potrzebuję ciepłej herbaty! – krzyknęłam i jak na zawołanie w korytarzu pojawił się Logan.
- Może nie potrzebujesz tylko ciepłej herbaty, ale męskich ramion? – poruszał śmiesznie brwiami. Zaśmiałam się z jego miny. Był uroczy. Kompletnie uroczy.
 - Męskich ramion nigdy za wiele. Chodź tu do mnie. – rozłożyłam ręce i pozwoliłam, żeby chłopak objął mnie – Masz serdeczne pozdrowienia od Twojego nienormalnego kuzyna. – powiedziałam, dotykając policzkiem klatki piersiowej Logana. Był taki ciepły i pachniał jak prawdziwy mężczyzna.
 - Yhym... – mruknął – Też go jutro pozdrów.
 - Spotykam się po pracy z Zayn’em.
 - Po co? – poczułam jak wszystkie mięśnie ciemnowłosego spinają się, co spowodowało, że mocniej mnie do siebie przytulił. Nie poruszyłam się, nie miałam nawet ochoty żeby mnie puszczał. Czułam się tak bezpiecznie.
 - Przyjeżdża do Londynu z zespołem. Chce się spotkać i tyle.
 - Nie chcę, żeby była jakaś powtórka z rozrywki z grudnia. Pamiętasz jak Cię potraktował, prawda? – przypomniał mi, po czym odsunął się ode mnie i spojrzał mi głęboko w oczy – Ale pamiętaj, że JA, ja nigdy bym Cię nie skrzywdził. Będę walczył o Ciebie do końca. Tak długo jak będzie trzeba, rozumiesz?
           Rozumiałam. I właśnie tego bałam się najbardziej.

~~~

Witajcie kochani moi! Wiem, że nie jest zbyt długi, ani też nie dzieje się nic ciekawego... ale póki co chciałabym przybliżyć wam po troszku bohaterów, jak żyją, co robią i w ogóle jacy są :) 
Chciałabym was również zaprosić na bloga mojej kochanej Sofii, gdzie pojawił się nowy rozdział - cudowny nowy rozdział, polecam i gooooooooorąco całuję! <3

http://terrific-mistake.blogspot.com 

Zapraszam również na mojego twittera, w razie jakich kolwiek pytań - jestem tam! :)
https://twitter.com/little_parsley

6 komentarzy:

  1. Sraczkusiaaaaaaaaaaaaaa :OOOOOOOO mamiii!<33333 Kocham to! Zresztą już ci to pisałam na fejsiku, że padnę i to będzie opowiadanko historii to nieeee, endżi sugeruje, że się nic nie dzieje. To początek złotko! Na razie nie ma się co dziać, ale jak już zauważyłam to zaproszenie na kawe przez Horana to kurwaaaaaaaaaaa, siusiam ze szczęścia! Ale moje potrzeby fizjologiczne zostawmy na później :)

    Evelyn taka piękna!Takie włosy cudne i wogóle kocham ją, a najlepsze w tym wszystkim jest to, żeee to MOJA BOHATERKA <3 Tzn twoja niee, ale w rzeczywistości ja nią jestem. Tzn kurwaaa ahhh nie ważne, wiesz o co mi chodzi, prawdasz? Jest cudowna, zabawna, kochana i chcę więcej opowieści o niej.

    I chcę Harolda ! O taaaak Harcia mojego niegrzecznego! Wiem, że w next rozdziale dużo narobi złego, więc czekam z niecierpliwością, bo ty wiesz, że ja jestem średnio cierpliwa, heeehee<3

    Leonie jest super :c taka kochaana kobieta, i szkoda mi jej wiesz czemu, i tobie też jej szkoda, ale kurwa mówię ci! MIŁOŚĆ NIE WYBIERA. tfutfutfu już nic nie mówię, bo może się wydać parę spraw hehehe, nic sie nie dzieję!!!

    Jaki tu spokój, na na na
    Nic się nie dzieje, na na na na
    Nikt się nie bawi, na na na
    Wszyscy się nudzą, na na na na

    Heeeeheee pojebawszyn! Eh. Ale to z powodu braku Harolda przez cały dzień. Zaraz wejdę na tumbrla, pooglądam sobie mojego skarba, i humor się poprawi więc oczekuj spamu na fejsie.

    No i co ogólnie? Kocham Niall'a, kocham Core, Kocham Evelyn, Kocham Harryego, Kocham Zayn'a <3 to są moje naaaaj misie <3 aa i jeszcze Leonie tez kocham! I Bruna - cudownego dzieciaka.

    I CIEBIE KOCHAM!<3

    LOV:********************

    OdpowiedzUsuń
  2. po prostu wow, coś czuję że to będzie mój kolejny ulubiony blog...
    na prawdę zapowiada się świetnie, teraz tylko czekam na kolejne rozdziały!
    Zayn? Super! Ciekawe co się będzie działo!
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny rozdzial. Jejku tak jak sofia tez chce harrego. ;**
    Czekam nabnexta (nie rozpisuje sie bo mam kare n komputer i pisze na tel a jeszcze nie ogarnelam klawiatury)
    Ps mozesz mibnapisac jak naprawde nazywa sie evelyn?


    Zapraszam destiny-harry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. I przepraszam za spam. Mam nadzieję, że nie jesteś zła. ♥ :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chloe była zwyklą, niewyróżniającą się z tłumu dziewczyną o urodzie zwykłej siedemnastolatki. Ale znalazł się ktoś, dla kogo warto było porzucić dotychczasowe życie. Ten ktoś ma czterech przyjaciół i bierze udział w X-Factorze.
    To nie będzie zwykła historia w stylu "kocham cię; ja ciebie też". W świecie sław rozpęta się prawdziwa wojna o miłość i jej przetrwanie...
    http://before-and-after-by-merr.blogspot.com/

    Percy Jackson jest zwykłym szesnastoletnim chłopakiem. Do czasu... Jego przyjaciółka (a może coś więcej...?) Annabeth skrywa przed nim pewną tajemnicę. Mężczyzna, ukazujący się Percy'emu we śnie twierdzi, że jest jego ojcem. Annabeth wyjawia chłopakowi niezwykłą prawdę: jest herosem, pół bogiem, pół człowiekiem. Jak poradzi sobie Percy w nowym życiu? Co się stanie, gdy Annabeth zostanie uprowadzona do podziemia? Kogo Percy spotka na swojej drodze i jak to wpłynie na poszukiwanie jego ukochanej?
    http://percyiannabeth.blogspot.com/

    Serdecznie zapraszam xx
    Merr

    I przepraszam za spam :'(

    + LOGAN <3 I cudownie piszesz *.*

    OdpowiedzUsuń